To, że środowisko, w którym wzrastamy ma znaczenie dla jakości naszego rozwoju wydaje się czymś oczywistym. Otoczenie, w którym funkcjonują osoby wysoko wrażliwe jest ważne z wielu powodów. Myślę, że warto mieć na uwadze, że stwarzanie odpowiednich warunków do rozwoju może sprzyjać lepszemu rozeznaniu swoich zasobów i świadomemu korzystaniu z potencjału. Przede wszystkim jednak, ta świadomość pozwala wyraźniej usłyszeć swój wewnętrzny głos. Wspominam o tym, bo moje doświadczenie pracy z osobami o wysokiej wrażliwości wskazuje, że bardzo często próbują się dostosować (czasem za wszelką cenę) do otoczenia niż zadbać o to, by to otoczenie bardziej im sprzyjało.
Wydaje mi się, że warto mieć na uwadze nasz międzypokoleniowy bagaż, z którym – chcąc, nie chcąc – się rodzimy. Przychodzimy na świat nie jako „tabula rasa”, ale jako osoby wyposażone w międzypokoleniowy bagaż wielu doświadczeń. Większość osób kojarzyć może chyba bardziej dziedziczenie chorób niż np. treści przekazów rodzinnych. Nasze geny są istotne także z punktu widzenia szeroko rozumianej wrażliwości.
Można powiedzieć, że dostajemy taki urodzinowy prezent już na samym starcie czy nam się to podoba, czy nie. Świadomy rozwój ma to do siebie, że w przyszłości mamy możliwość zostawienia w plecaku rodzinnym tego, co nam służy i nas wspiera. Możemy uznać za swoje to, co niosły wcześniejsze pokolenia, pielęgnować i przekazywać dalej. Możemy również wyjąć z tego plecaka coś, co nam ciąży, nie wspiera nas, nie służy budowaniu relacji, kształtowaniu swojej tożsamości, tworzeniu wizji tego, kim i jacy chcemy być.
Nie musimy więc przekazywać tego plecaka z całą pierwotną zawartością. Możemy umieścić w nim nasze własne doświadczenie i wskazówki o tym, jak sobie w życiu radzić, co jest wartościowe i ważne. Bez względu na naszą rodzinną historię, mamy wybór, stoją przed nami różne możliwości, nie jesteśmy determinowani przeszłością (na to też wskazały jakościowe wyniki badań mojej pracy doktorskiej na temat rodzinnej transmisji międzypokoleniowej). Ale echo tego niechcianego bagażu może długo wybrzmiewać. A bez wsparcia najbliższych może być trudniej wśród wielu głosów odnaleźć własny.
Przyjrzyjcie się czy w waszych rodzinach była przestrzeń dla wrażliwości. Czy:
Zastanówcie się:
Te i inne pytania warto sobie zadawać, żeby spróbować sprawdzić, na ile nasze dzisiejsze przekonania o wrażliwości są nasze, a na ile są tym, co mówili nasi bliscy (z dziada pradziada i z babki prababki).
Czasem spotykam się z takimi stwierdzeniami, że kiedyś naszym bliskim trudniej się żyło. W czasach wojny trzeba było zakasać rękawy i bronić siebie lub innych, bronić swojego miejsca, swojego kraju. Gdyby każdy wówczas dopuszczał do głosu wrażliwe struny, to może nie przetrwałby chwil okrucieństwa, niepewności i ciągłego napięcia. Można wyobrazić sobie zdania, które mogli usłyszeć wasi przodkowie:
Myślę jednak, że część osób nie była w stanie zagłuszyć swojej wrażliwości i pomagała nawet wtedy, kiedy sensowniej byłoby się gdzieś niezauważenie zaszyć i siedzieć cicho. Wrażliwość na drugiego człowieka i jego sytuację pomogła z pewnością zachować życie wielu osób. Wrażliwość pomogła budować podziemne życie, tworzyć literaturę, podnosić na duchu. Była wyśpiewywana w żołnierskich piosenkach…
Dziś żyjemy w czasach, w których wiele osób mówi o wrażliwości. Wiele z nich postrzega siebie jako osoby wysoko wrażliwe. Uważam, że nie jest to tylko zasługa chwytliwego sformułowania. Mam wrażenie, że po części jest też tak dlatego, że zrobiło się miejsce dla wylania tłumionej przez pokolenia wrażliwości. Nasze pokolenie, pokolenie naszych dzieci – ma możliwość żyć w warunkach względnego bezpieczeństwa i w skupieniu na tym, jakie jest, czego chce, jakie chce być i według jakich wskazówek żyć.
Wydaje się, że wszystko, co się wydarza w naszym życiu, zostawia jakiś ślad. Warto więc poprzyglądać się wnikliwiej członkom swojej rodziny, posłuchać tego, o czym rozmawiają, co jest dla nich ważne. Jak reagują w różnych sytuacjach, na jakiej zasadzie jesteśmy do siebie podobni, a pod jakimi względami się różnimy. Czym dla nas jest wrażliwość.
Pytanie, co z tych rodzinnych doświadczeń bierzemy jako prawdziwe, jako istotne dla dalszego rozwoju. Czy będziemy z tego doświadczenia chcieli korzystać w przyszłości, jak bardzo je uwewnętrznimy? A to pytanie jest trudne, bo dla wysoko wrażliwych osób wiele wątków potrafi być równie ważnych. Zachęcam jednak do wspólnych rozmów i zatrzymywania się nad różnymi historiami. Pamiętajmy przy tym, że sami również tworzymy wrażliwą historię, którą puszczamy dalej w świat.
* W artykule zamieszczone zostały fragmenty z mojej książki „Jak wspierać dzieci wysoko wrażliwe” (Wydawnictwo MUZA, Warszawa 2022).
Twój koszyk aktualnie jest pusty.