Chciałabym podzielić się z Wami moimi przemyśleniami o tym, co chcą nam powiedzieć dzieci, które się czegoś boją. Być może to, co przeczytacie, zainspiruje Was do tego, aby znaleźć czas, mieć przestrzeń i zasoby na to, by pobyć chwilę z dzieckiem w jego wyobraźni, myślach i emocjach.
W swojej pracy terapeutycznej i konsultacyjnej codziennie spotykam się z dziećmi, które próbują podzielić się tym, czego się boją, co je przeraża, co jest dla nich bardzo trudne. Czasem opowiadają o tym zatroskani rodzice, którzy szukają wsparcia dla zaopiekowania dziecięcych lęków, którzy chcą sprawdzić, czy wszystko z ich dzieckiem jest w porządku. Czy to, że się tak bardzo czegoś boi jest w normie. Wydaje mi się, że oswajanie dziecięcych lęków zaczyna się od tego, że przyjmiemy, że one są, a nasze dzieci mogą i będą ich doświadczać. Jest też trochę tak, że to, czego sami doświadczyliśmy, jako dzieci, może mieć znaczenie dla tego, jak będziemy odpowiadać na potrzeby naszych maluchów. Jak będziemy chcieli je wspierać i jakich rozwiązań będziemy szukać, gdy zrobi się trudniej.
Z jednej strony chcą oni pomóc mu, żeby mniej się bało, żeby szybko się zorientowało, że jest bezpieczne, że nic mu nie grozi. Z drugiej strony bywa tak, że dziecko, które potrzebuje więcej czasu na to, żeby coś zrozumieć, więcej przestrzeni do tego, żeby zrzucić napięcie i wrócić do stanu równowagi; takie, które daje głośno znać o tym, co i jak przeżywa niepokoi rodziców. A czasem mają oni po prostu dość tego, że w kółko powtarzają dziecku, żeby np. przestało się bać ciemnego pokoju, a ono nadal alarmuje cały dom i pół okolicy wieczorem, kiedy trzeba iść już spać. Historie o dziecięcych lękach, to często opowieści o tym, jak nam samym jest ze światem emocji i kiedy wyczerpuje się nasza rodzicielska bateria.
Myślę, że wielu z nas pamięta takie sformułowania, które wypowiadali do nas nasi dorośli opiekunowie, rodzice, czasem może i nauczyciele w różnych sytuacjach. Może sami je automatycznie powtarzamy, bo wydaje nam się, że w danej chwili to skutecznie „zadziała”?
Klasyczne przykłady wypowiadane do naszych dzieci:
One nie oswajają sytuacji, tylko każą się szybko ogarnąć i udawać, że się nie widzi tego, co się widzi, nie czuje się tego, co się w danej chwili czuje. Wyobraźnia dzieci nie zna granic. Wiele w nich dzieje się ze względu na etap rozwoju, w którym są. Pewne lęki są częste w określonym wieku i mijają. Czasem dokładką jest to wszystko, co się zadziało w ciągu dnia. Np., czego dziecko doświadczyło podczas spaceru w parku, podczas pobytu w przedszkolu, podczas oglądania bajki w telewizji… .
W sytuacji, kiedy dziecko przybiega do nas wystraszone, warto zapewnić je o bezpieczeństwie i o tym, że jako dorośli opiekunowie – dbamy, jesteśmy, zabezpieczamy, czuwamy, słuchamy. Reagujemy, kiedy dziecko ucieka w nasze ramiona. Tak to już działa, że w momencie zagrożenia uciekamy do dorosłych, którzy mają zapewnić nam schronienie po to, żeby przetrwać. Polecam czasem rodzicom wyobrazić sobie dżunglę albo jakąś jaskinię i w takim kontekście zobaczyć rozwój swojego dziecka. Ono nie chce być upierdliwe, kiedy kolejny raz woła o to, żeby razem zasnąć. Tylko dba o swoje bezpieczeństwo, wyraża swoją potrzebę.
Poniżej kilka przykładów troski o nasze dzieci:
Czasem nawet nie chodzi o to, żeby przekonywać dziecko, że pod łóżkiem nic nie ma; że ciemny pokój, to nadal pokój dziecka, w którym w ciągu dnia przecież spędza samo czas; że włączona pralka czy jeżdżący odkurzacz go nie zje. Chodzi o to, żeby usłyszeć, jak dziecko coś postrzega. Chodzi o to, żeby zadać mu pytanie, poszukać razem rozwiązań.
Bardzo lubię rozmawiać ze swoją starszą córką na różne tematy. Zapraszam ją do tego, żeby dzieliła się ze mną tym, jak coś odbiera. Ostatnio, podczas urlopu, przybiegła do mojej sypialni i powiedziała:
„Kiedy zobaczyłam ten ciemny pokój, to miałam w sobie takie uczucie, że bezpieczniej będzie przy jakimś dorosłym. A, że tata się kąpie, chociaż byłam bliżej łazienki, to postanowiłam przyjść do Ciebie do sypialni, żeby nie zostać sama. Wiem, że sama nie dałabym rady i oto jestem”.
W takich momentach jestem szybko na podłodze. W świecie dziecka, które obserwuje, doświadcza, myśli i odczuwa. Ta rozmowa była dla mnie bardzo ważna i znów czegoś nowego dowiedziałam się o swoim dziecku.
Zachęcam Was do wspólnych rozmów. Życzę Wam tego, by potrafić zatrzymać się w codziennym pędzie. By razem z dzieckiem zobaczyć to wszystko, co dla niego w danej chwili jest bardzo ważne.
Twój koszyk aktualnie jest pusty.